Niedziela dla włosów bezlitosna dla rzadkich piór. Biovax Naturalnej oleje i podcinanie.

Przede wszystkim witajcie :) Biegnę do Was z niedzielną i radosną nowiną. Moja niedziela zaczęła się już w sobotę wieczorem, kiedy to na włosy nałożyłam olej musztardowy pomieszany z olejem Alterra, o których wspominałam TU i TU.

Następnie, już dzisiaj w południe na włosy od połowy w dół nałożyłam maseczkę Biovax Naturalne Oleje: Argan, Makadamia i Kokos.

Na skalp zaś maseczkę, która w zasadzie przeznaczona jest do twarzy. Była to maska babuszki Agafii tonizująca oparta oczywiście o ziołowe ekstrakty. U mnie świetnie sprawdziła się na skórze głowy, tak jak ma to w zwyczaju na twarzy.

Po około 2 godzinach zmyłam wszystko płynem do higieny intymnej metodą głowy w dół. Olej spokojnie zszedł po 2 myciu włosów. Włosy wyglądały tak:

Były lśniące, miękkie i miłe w dotyku. Aż chciałoby się do nich tulić, gdyby było ich więcej... Niestety maseczka z Biovaxu często powoduje u mnie przyklap i nadmierne zbijanie się włosów w "stadka"

Niestety ostatnio włosy wypadają mi na potęgę i z tygodnia na tydzień widziałam pogorszenie się stanu końcówek, nie w sensie rozdwajania się, ale przerzedzania. Namówiłam więc swego szlachetnego niemałża (którego serdecznie pozdrawiam), który oczywiście na początku był nieubłagany i poproszony o pomoc nie chciał się zgodzić... Koniec końców (ah ta gra słów) namówiłam go na skrócenie mych katuszy i...

Powyżej widzicie dwie linie cięcia. Pierwsze mój bohater wykonał nożyczkami:

Mój Rycerz na białym koniu dzierży swą zdobycz.

Jak widzicie końcówki nie były w złym stanie, ale... nie było sensu tych strąków trzymać. Ani to estetyczne, ani sensowne.


Włosy po pierwszym podcięciu wyglądały tak:


Bez flesza:

Z fleszem:

Prawie wspólnie, wiadomo przecież, że to ja jestem szyją i to ja podejmuję kluczowe decyzje, doszliśmy do wniosku, że końcówki przydałoby się jeszcze trochę podciąć.

Po burzliwych rozmowach efekt podcięcia (tym razem już maszynką, który to sposób uważam za genialny) prezentuje się w ten sposób:

Wybaczcie goliznę, ale przy podcinaniu i docinaniu wyłapanie z ciuchów włosków graniczy z cudem ;).


Jeszcze chciałabym dodać swoje 5 groszy i zapytać o Wasze refleksje na ten temat. Chodzi mi oczywiście o wydarzenia we Francji, o których nawet nie chcę myśleć w kontekście tragedii rodzin osób, które są ranne lub zginęły. Nie chcę tutaj poruszać złożonego problemu ekstremistów jakiejkolwiek narodowości, gdyż fanatyków znajdziemy wśród wyznawców islamu, ale też wśród chrześcijan (kwestia odwrócenia się rozwoju cywilizacji- nauka w państwach islamskich a wyprawy krzyżowe czy palenie na stosie i ograniczanie rozwoju medycyny itd..). Chodzi mi jedynie o fakt dziwnego trendu kolorowych filtrów, które można było zaobserwować już jakiś czas wcześniej- mam tu na myśli tęczową flagę jako wyrażenie aprobaty dla decyzji Sądu Najwyższego w USA i niezrozumiałą dla mnie zupełnie odpowiedź od nacjonalistów, którzy wstawiali flagi Polski, jako kontrastu i wyrazu protestu wobec osób homoseksualnych i zawieranych przez nich małżeństw. Pytam tutaj, bo może jestem ograniczona i nie wiem co ma do osób homoseksualnych, które żyją również w Polsce, flaga kraju? Moim zdaniem flaga powinna, jako symbol, stac ponad wszelkimi podziałami, a tak, w moim odczuciu, osoby, którym bliskie są skrajnie prawicowe poglądy, z flagi zrobiły symbol przemocy.

Co do flagi Francji, zastanawia mnie jaką realną korzyść daje to osobom poszkodowanym, w ataku? W jaki sposób wpływa na destabilizację pokoju? W jaki sposób "zaoferowana" przez prezydenta modlitwa, pomoże tym ludziom? Czy w obecnych czasach jedyne na co nas, ludzi, stać to wrzucenie w sieć #hashtagu i pokazanie jacy jesteśmy europejscy i solidarni?

Z tą refleksją pozostawiam Was, dla notatek, słówek, kodeksów... ;)