piątek, 31 lipca 2015

Aktualizacja włosów, które są rzadkie, ale z tym walczę. ;)

Witajcie moje drogie po 2 letniej przerwie. W tym czasie bardzo wiele się działo. Obroniłam licencjat, rozpoczęłam kolejne studia, skończyłam szkołę policealną, ale przede wszystkim nie pisałam nic na blogu, gdyż stan moich włosów poprawił się, a ja z każdym dniem zapominałam o dodawaniu notki... Tymczasem jakiś czas temu zauważyłam, że włosy wypadają mi bardziej, w kitce jest ich mniej, ale co dziwne są w dobrej ogólnej kondycji. Po odstawieniu tabletek Revalid (przestałam go brać po 3 miesiącach, a w czasie kuracji włosy były całkiem fajne), które dały mi wiele bejbików i wzmocniły moje włosy moja czupryna zrobiła się rzadka i aż ciężko mi patrzeć na zdjęcia... Przeglądałam blogi, ale tam dziewczyny w większości mają piękne, gęste włosy, a ja mogę szczerze napisać, że takie miałam, ale niestety prostowanie, nieprawidłowa dieta, a dodatkowo choroba metaboliczna wpłynęły tragicznie na stan mojego skalpu, a w związku z tym też na cebulki. Jest naprawdę ciężko kobiecie, która jest w sile wieku, ma za sobą i przed sobą młodość, przyznać, że wygląda jak mężczyzna w ostrej fazie łysienia androgenowego. Nie tracę jednak dobrego humoru i nadziei, bo w pamięci mam swoją bujną czuprynę. ;)
Oczywiście badania hormonalne i tarczycowe niczego nie wykazały. Kucyk mój ma 5,5cm w obwodzie, co nie jest żadnym szaleństwem, gdyż kiedyś (x lat wstecz) tyle miał jeden z 2... Włosy są zadbane, lśniące, co prawda strączkują się czasami, ale myślę, że już taka ich uroda. Nie mam zniszczonych końcówek. Pojedynczy włos, nie pod lupą, ale "na oko", na całej długości jest gładki.
Według Martusiowego Kuferka jest to normalny obwód kucyka i nie powinnam się w takim razie aż tak martwić o swoje włosy... Niestety zdjęcia pokazują zgoła inną sytuację...


rzadkie włosy
Po nałożeniu na skalp Jantaru

Prześwity, rzadkie włosy
Tutaj włosy wysychające po Jantarze

Prawda, że nie wygląda to najlepiej? Nic oprócz stanu mojej skóry nie wskazuje ani na łysienie androgenowe, ani na złą pielęgnację...


Moja pielęgnacja to:

1. OLEJ- nowość, podróbka Eveline, zakupiona za 19,99 w Biedronce Luxe Paris. Na moje włosy działa fajnie, nakładam również na skalp. Super pomysłem był atomizer. Najczęściej stosuję kilka godzin przed myciem włosów, a następnie na mokre lub suche końcówki w celu ich zabezpieczenia. Moich włosów nie obciąża, ale muszę szamponem lub czarnym mydłem myć włosy 2-3 razy, aby się go w 100 % pozbyć. ;) po drodze był też olej arganowy oraz olejki z Green Pharmacy, które poszły na śmietnik ze względu na składy i nikłe działanie.







2. SZAMPON- ekologiczne, z Lavery. Obecnie do włosów cienkich, z chmielem. Ładnie oczyszcza włosy, są po nim sprężyste, ale nie powiedziałabym, że miękkie. Raczej w dotyku jakby miały na sobie tarczę ochronną. ;)




3. ODŻYWKA- z tej samej serii. Lavera do cienkich. Włosy całkiem nieźle się rozczesują, ale niestety obciąża ona trochę moje włosy. Są co prawda lśniące, ale dodatkowo przyklapnięte, co potęguje wrażenie 4 włosów na krzyż. ;P




4. WCIERKA- od około 2-3 tygodni stosuję po każdym myciu wcierkę Jantar. Tak, ten Jantar, o którym wszyscy mówią, piszą i plotkują przy kawie. ;) zauważyła, że przyspieszył odrastanie włosów w "zakolach" przy grzywce. Co prawda ich nie mierzyłam, ale wizualnie są dłuższe niż 2 tygodnie temu.



5. CZARNE MYDŁO- W związku z wojażami mojej nieustraszonej mamy dorobiłam się prawdziwego białoruskiego czarnego mydła. ;) Co prawda mama nie zauważyła w składzie parabenów, których wystrzegamy się jak wampir czosnku, ale są one na tyle daleko, że mogę podejrzewać, iż nie wpłyną one znacznie na naszą gospodarkę hormonalną. Parabeny naśladujące hormony żeńskie


6. JEDWAB- czasami nakładam go na końcówki, żeby "odpoczęły" od olejów. Jest to jedwab z Green Pharmacy.


7. POKRZYWA. Piję jej ostatnio bardzo dużo. Oczywiście nie jest to herbatka z pokrzywy, ale suszone jej liście ze sklepu zielarskiego. :)


Stosowanie tych wszystkich specyfików zaowocowało jednak tym:



Ja tu widzę masę bejbików <3 p="">
Mam nadzieję, że blog zmusi mnie znowu do systematycznego dbania o włosy, do wcierania, maskowania, olejowania, picia pokrzywy. :) Trzymajcie za mnie kciuki ;)

10 komentarzy:

  1. Ja bym zaczęła od tego, czy masz absolutną pewność (czyli czy mierzyłaś centymetrem) że kiedyś włosów było więcej? Moze włosy byly wtedy częściej spuszone i sprawiały wrażenie bujniejszych ale wcale takie nie były? Jeżeli jednak masz pewnosc co do tej zmiany w centymetrach, to wspominasz o chorobie metabolicznej - jaka to choroba? Byc może przy niej nie będziesz w stanie nic zrobić z gęstością włosów albo tmiana we włosach jest pośrednim wykładnikiem, że leki wyrównujące chorobe nie są idealnie dobrane (glownie chodzi o dawki)? To czesto sie zdarza, ze mija sporo czasu zanim ustali sie najlepsze dawki dla konkretnegk pacjenta. Trzecia rzecz ktora przychodzi mi do glowy - moze poczatek brania lekow lub stresujacy okres w twoim zyciu spowodowaly utrate duzej ilosci wlosow i teraz one dopiero odrastaja (i stad te bejbiki) i dopiero za jakis czas odrosna do dlugosci wchodzacej w kucyk i in sie zagesci? Mozliwosci jest sporo. Mysle, ze najwazniejsze to ustalic czy rzeczywiscie wlosy dawniej byly znaczaco gestsze i na podstawie tego w kontekscie choroby metabolicznej o jakiej wspominasz i prawdopodobnych lekow jakie pewnie bierzesz kombibowac dalej z szukaniem sedna problemu. Byc moze wspolnie z endokrynologiem ginekologiem lub dermatologiem (choc jezeli podejrzewasz lysienie androgenowe to bym sie skupila na ginekologu najpierw i potem endokrynologu w kontekscie swojej choroby tez). Nie wiem czy cokolwiek moje przemyslenia ci dadza, specem ani lekarzem nie jestem jeszcze ale jak cos by cie naszlo, to pisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, mam absolutną pewność, że było włosów o wieeele więcej, stąd nadzieja na pobudzenie zastałych cebulek. :) Różnicę widać doskonale na przykład na zdjęciach- zazwyczaj 2 grube warkocze, obecnie jeden cienki. :( Z cukrzycą, bo o niej mowa, żyję już 17 lat, także doświadczenie z nią mam jak i z odpowiednimi dawkami ;) myślę, że po tylu latach, również konsultacji, z jednymi z lepszych specjalistów, mam prawo wierzyć, że przy odpowiednich wynikach, "leczenie" prowadzone jest odpowiednio ;) właściwie nie pomyślałam o zapytaniu o to swojego gina ;P przy okazji corocznego sprawdzania "podwozia" dopytam. Trzymam tylko kciuki za to, żeby to nie było androgenowe, choć bejbiki wskazywać by mogły, że to po prostu jakiś gorszy okres w moim życiu... Gdyby wpadło Ci coś jeszcze do głowy co bym mogła włączyć do walki, będę niezmiernie wdzięczna ;)

      Usuń
    2. Zle zrozumialam Twoj wpis, myslalam, ze choroba metaboliczna zaczela Ci sie jakos w tym okresie. W takim przypadku rzeczywiscie jej wplyw i lekow bym wyeliminowala. I skoro takie masz obserwacje, to myśle, ze to mogl byc gorszy okres w zyciu a teraz wloski odrastaja do wczesniejszego stanu :) zawsze ginekologa mozesz zapytac o to lysienie ewentualne, wiecej pomhslow ze swojej strony na razie nie mam, ale moze cos za jakis czas mi przypadkiem do glowy wpadnie, miewam tak :P

      Usuń
    3. Niestety cukrzyca przydarzyła mi się za dzieciaka. Gdyby poczekała do teraz zapewne miałabym do czynienia z jej lżejszą formą, o ile w ogóle w jakikolwiek sposób cukrzyca może być lekką chorobą. ;)
      Oby Ci coś wpadło, aczkolwiek co by nie mówić mam się już z czego cieszyć. :) włosy mi rosną albo nawet odrastają! :D

      Usuń
    4. Tak, kojarze sprawy cukrzycowe, to mi w miare po drodze z wyksztalceniem. Ale wierze, ze bedziesz dlugo trzymala sie dobrze :) zdrowia zycze i w twoje wloski tez wierze :)

      Usuń
    5. O! Nie chce być wścibska, ale w jakim kierunku się kształcisz/kształciłaś? Być może taka informacja pojawiła się na Twoim blogu, ale niedawno wróciłam z blogowego urlopu i jeszcze się nie wgryzłam. Dużo nadrabiania przede mną. ;) obyś miała rację. Już widzę powoli efekty. Zwłaszcza na zdjęciach. Robię również życzę wszystkiego dobrego. ;)

      Usuń
    6. Bardzo nie lubie o tym pisac i chyba na blogu nigdzie o tym nie wspominalalm - zwykle niestety ta informacja w internecie przynosi mi same problemy :(

      Usuń
    7. Serio? Tym bardziej zżera mnie ciekawość. Mój men ma wykształcenie właśnie medyczne, ale zazwyczaj budzi to podziw i uszanowanko, a nie problemy. Nie ma się czym przejmować. ;) głowa do góry, ludzie są różni i nie ma co sobie głowy zawracać ich negatywnymi opiniami itd. ;)

      Usuń
  2. Mnie tez ostatnio włosy wypadają, a nigdy nie miałam ich za wiele :(

    OdpowiedzUsuń
  3. mam podobną sytuacje z czubkiem głowy. Niby wszystko ok na długości a wystarczy lekkie przetluszecznie, przygladzenie i efekt taki brrr... dlatego niestety czesto jestem w koczku na czubku głowy lub mam kucyk. Nie jesteś sama z tym problemem :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz komentarz, w którym znajdzie się łechcące moją próżność pochlebstwo ( ;D ) lub konstruktywna krytyka, z której można wynieść naukę. Liczę również na podzielenie się Waszymi doświadczeniami z opisywanymi kosmetykami. ;)

pozdrawiam, dziewczynka, która nie używa zapałek. ;)