Tak jak wspominałam w poprzednim poście, pakowania nadszedł czas... Pomijając fakt, że już się spakowałam i własnie smażę swój tłuszcz na plażach Malty... Oczywiście nie tej Malty w Poznaniu. ;)
Ryanair pozwala w bagażu podręcznym wziąć do 10kg "wsadu". Przewidywałam, że będę musiała dopakowywać się do walizki niemałża, a tu zonk... to jego rzeczy wylądowały w mojej.
Przede wszystkim postawiłam na stroje kąpielowe:
- jednoczęściowy firmy Triumph
- dwuczęściowy Triumph
- i aż chciałoby się napisać, że trzyczęściowy, ale niestety dwu Triumph.
Najważniejszym punktem programu jest jednak moja "kosmetyczka", w której znalazło się miejsce dla:
- kremu ochronnego 50+
- eyelinera L'oreal Super Liner
- mascary 2000 calorie
- olejku Alterra
- serum do twarzy Alterra
- szamponu Lavera z bio-różą
- mieszanki Kallosa Keratin, odżywki Lavera, oleju arganowego.
Poza tym ciuchy, buty, ręcznik, niezbędne leki oraz obowiązkowo Clotrimazolum w razie Wu.
No tak, filtr i stroje kąpielowe to coś bez czego na wakacje się nie rusza. :) Miłego urlopu!
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ten stój jednoczęściowy :) W przyszłym roku chcę się w podobny zaopatrzyć. Życzę zatem miłego wypoczywania :D
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji! :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak w zeszłe wakacje mama się męczyła, żeby się zapakować :))