poniedziałek, 5 października 2015

Liebster Award według Dziewczynki Bez Zapałek





Pierwszego października zostałam nominowana przez Olę do bloggowej zabawy, jaką jest Liebster Award, a która jest wyróżnieniem za "dobrze wykonaną robotę".

Ostrzegam, że zwłaszcza pierwsze pytanie było dla mnie bardzo intymne i stąd moje długie wynurzenia...


Oto pytanie jakie zostały mi zadane:

  1. Za jaką cechę najbardziej cenię swojego najlepszego przyjaciela?

    Od razu zaznaczam, że nie będzie żadnej listy cech idealnego przyjaciela, ale mój własny wyciskacz łez. 
    W moim życiu najważniejsze role (oprócz mamy i prababci) odgrywali mężczyźni. Już od najmłodszych lat, pamiętam jak w szytych przez mamę sukieneczkach, biegałam z chłopcami za piłką. Mimo, że zawsze miałam fikuśne rajstopki nie były one przeszkodą we wchodzeniu na przedszkolne drzewo, z którego często wypatrywałam mamy... Mężczyźni zawsze byli w moim bliskim otoczeniu i moim najlepszym przyjacielem został również mężczyzna. Skryty, trochę wycofany z realnego życia, chowający się za monitorem i szkłami okularów. Robił to niepotrzebnie, gdyż ma piękne duże oczy, które zawsze dodawały mi otuchy w chwilach słabości. Przez lata poznawaliśmy siebie, nasze dojrzewające ciała i siebie nawzajem. Uczyliśmy się swoich wyuczonych zachowań, a także tych spontanicznych, które z rzadka oglądali dalsi znajomi. Byliśmy nierozłączną parą. On moimi oczami i trzeźwym spojrzeniem na świat, ja jego spontaniczną i roztrzepaną Gapą. :) Rozumieliśmy się bez słów. Dosłownie. Nigdy nie wierzyłam, że można stworzyć z kimś taką więź i taką relację opartą o zaufanie i wzajemne zrozumienie. Często się na mnie denerwował, bo zawsze byłam trochę szalona. Imprezy, zabawa... On zostawał w domu i nadrabiał gierkowe zaległości, w które i ja dałam się wciągnąć. On dzięki mnie polubił Depeche Mode, który zresztą stworzył piosenkę o nas... Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Nie było dnia, kiedy nie czułabym jego bliskości, a bliskość psychiczna dawała mi więcej niż jakakolwiek fizyczna wcześniej czy później... Był i nadal jest moim najlepszym przyjacielem, choć usunął się w cień... Nie czuję jego zapachu, ale chcę czuć jego duchową bliskość...

    Teraz mogę powiedzieć, że mam dwóch przyjaciół- jego, którego często w myślach pytam co by na moim miejscu zrobił, po chwili słysząc odpowiedź i mojego W., który stara się mi go nieudolnie zastąpić. Niestety nie da się mieć wszystkiego, ani tym bardziej dwóch facetów... Myślę, że same po przeczytaniu tych kilku linijek i wysłuchaniu tej piosenki  KLIK, która oddaje chyba wszystkie uczucia, wywnioskujecie, jak wspaniałym i wartościowym przyjacielem jest mój przyjaciel i jak wspaniałym mężczyzną życia jest mój W, który wspiera mnie w każdej chwili. Nawet teraz kiedy ronię łzy, pisząc ten tekst, przytula mnie i dopytuje czy wszystko okej i czy zrobił coś złego...



    Zapomniałabym! Jest jeszcze jeden. Ma cztery łapy i jest spożywczym workiem bez dna. Wiecznie głodnym i ucieszonym futrzakiem :) 

  2. Moją ulubioną porą roku jest... 
    Wiosna, kiedy wszystko wokół budzi się do życia, włącznie ze mną 23 lata temu... To przebudzenie po zimowym śnie i kop od życia, by cały czas doskonalić siebie...
  3. Pizza czy spaghetti?

    Zdecydowanie nie wiem co :) lubię oba dania.
  4. Romantyczny piknik czy kolacja przy świecach?

    Nie jestem romantyczką, ale piknik brzmi świetnie. Zwłaszcza, gdy w akompaniamencie leśnych ptaków z kocem i koszem z jedzeniem podążam na niego z moim W. rowerem.
  5. Teatr, opera, a może kino?

    Zawsze dużo czasu spędzałam ze znajomymi w kinie, teraz z W biegamy na wszystkie premiery naszych filmowych ulubieńców, ale... wygrywa opera. Lubię to strojenie się i szykowanie przed lustrem. Przerzucanie koszul, spódniczek, sukienek, a przy tym ukradkowe spoglądanie na klatę mojego Supermana, który dumnie pręży się podczas wybierania spodni.
  6. Mój najpiękniejszy dzień w życiu...

    było wiele pięknych dni w moim życiu, ale mogę wybrać 2 najpiękniejsze. Pierwszy to kiedy pierwszy raz w życiu usłyszałam "kocham Cię" od mojego głosu rozsądku. Drugi to dzień zaręczyn z moim W, przy zachodzie słońca, na chorwackich klifach...
  7. Moja największa wtopa, z której teraz się śmieję... 

    O dziwo zdarzyła się ostatnio, kiedy to nie chcąc budzić W. rano, nie zapaliłam światła i wybiegłam w dwóch różnych butach. O dziwo nikt się nie zorientował, bo oba mają podobne kokardki w tych samych miejscach, jednak są w innym kolorze. Przemierzyłam tak drogę do pracy, do fotografa, na uczelnię i jeszcze zahaczyłam o Ikeę.
  8. Co w sobie lubię najbardziej?

    Szczerość i spontaniczność, a także złośliwość, bo to cecha ludzi inteligentnych. I'm the ironist.
  9. Ulubiony gatunek muzyki.

    Ulubiony gatunek to rock, ale ulubiony zespół to Depeche Mode. Ciężko ich sklasyfikować. ;)
  10. Na moich paznokciach częściej można podziwiać odżywkę czy lakier do paznokci?

    Zdecydowanie lakier do paznokci! Jak można podziwiać odżywkę? Odżywka musowo, ale pod kolorową warstwą!
  11. Wymarzone wakacje.

Wymarzone wakacje mam co roku, kiedy mam przy sobie mamę, W i od lat niezmiennych przyjaciół.



Nie mam jak na razie siły na wymyślanie pytań. Twoje Olu, zrobiły mi z mózgu sieczkę, więc jeśli jakieś wymyślę, na pewno podrzucę jakimś nieszczęśnicom swoje pytania.


Buziaki!

5 komentarzy:

  1. Odpowiedz na pierwsze pytanie, mnie totalnie zaskoczyła. Myślę, że mimo wszystko świetną sprawą jest mieć przyjaciela-mężczyznę. Miałaś wielkie szczęście, że kogoś tak wspaniałego poznałaś

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, nie sądziłam, że to pierwsze pytanie tak na Ciebie zadziała :( Mimo wszystko bardzo się cieszę, że miałaś kogoś takiego w życiu - przyjaciel, a w dodatku tak bliski przyjaciel i osoba,są niezmiernie ważne w życiu. :) Żyjemy tym co mamy, ale fajnie jest mieć miłe wspomnienia z przeszłości i musisz być naprawdę szczęśliwa, że mogłaś poznać kogoś, kto wniósł tyle radości w Twoje życie.
    Mi samej też się jest jakoś dużo łatwiej dogadać z mężczyznami niż z kobietami i moim najlepszym przyjacielem jest M. :))
    Kiedyś miałam też takiego wspaniałego przyjaciela... Głównie komunikowaliśmy się przez internet, chociaż parę razy widzieliśmy się. Niestety, od trzech lat nie mam z nim kontaktu, nie pisze do mnie, na wiadomości na telefonie też nic, a nie mamy wspólnych znajomych, nie wiem, gdzie dokładnie mieszka... :( Czasem za nim tęsknię, bo wiem, że naprawdę uroczo się z nim rozmawia, polubiłam to w nim - rozmowę, ale cóż zrobię... pozostaje się cieszyć ze wspomnień i czerpać z życia co się da.:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, nie przejmuj się. ;) to mega skomplikowana sprawa i "wiecznie świeża". ;) Zupełnie nic się nie stało, a dodatkowo fajnie było ubrać to wszystko, co myślę, w słowa. ;) fajnie było przypomniec sobie wszystkie miłe chwile. ;) moja sytuacja jest zgoła inna, ale doskonale rozumiem Twoją tęsknotę. Rzadko znajduje się idealnego kompana do rozmów nie tylko o pogodzie albo nie tylko o metafizyce. Może odnajdziecie się przypadkiem na fb? Kto wie. ;)

      Również pozdrawiam i trzymam kciuki za smsa zwrotnego ;)

      Usuń
    2. Czasami super jest wyrzucić to, o czym się myśli, czy co nas dręczy, to pomaga. Widzę to po samej sobie. :)
      Mimo wszystko cieszę się, że obie mamy tak wspaniałe wspomnienia, a to co będzie, czas pokaże... Oby było tylko lepiej. :))

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz komentarz, w którym znajdzie się łechcące moją próżność pochlebstwo ( ;D ) lub konstruktywna krytyka, z której można wynieść naukę. Liczę również na podzielenie się Waszymi doświadczeniami z opisywanymi kosmetykami. ;)

pozdrawiam, dziewczynka, która nie używa zapałek. ;)