środa, 18 września 2013

Lord of the ring, Croatia & shopping!

Witajcie! Wróciłam już z Chorwacji- było naprawdę mega. Jestem pod wielkim wrażeniem Chorwatów, którzy uwielbiają psy, tolerują je w swoich kwaterach/apartamentach i są bardzo pozytywnymi i otwartymi ludźmi, z którymi w większości można "dogadać" się po angielsku lub ichnią łamaną angielszczyzną (sama polecam j. niemiecki, który jest tam dość popularny lub polski, bo Polaków lubią).
Kraj składa się z samych pięknych widoków- jak nie morze, to góry. Wystarczyło jakieś 50km, aby teren nadmorski zamienić na typowo górzysty obfitujący w dziką naturę. My skorzystaliśmy z uroków Parku Narodowego Sjeverni Velebit, gdzie wolno żyją wilki, niedźwiedzie  głuszce itd., więc z nieogrodzonych szlaków (jakim cudem można tak ryzykować?!) czasami widać było w oddali coś dużego:
Hrvatska
Park można zwiedzać z psem, ale obowiązkowo na smyczy. Trzeba też uważać pytając Chorwatów o drogę, gdyż namiętnie podają ilość kilometrów liczona w linii prostej. 
Będę bardzo miło wspominać cały wyjazd, gdyż wróciłam zaręczona!

piątek, 6 września 2013

Pakowanie i... kosmetyki!

Ale wstyd! Dopiero napisałam jednego posta o ekologicznych zakupach, a zastał mnie cień pakowania. Po pierwsze, po powrocie będę dalej pisała co tam w mojej paczce piszczało i piszczy w łazience, a po drugie, że mogę robić wszystko tylko się nie pakować i rozpakowywać po podróży.
Like it? No! Hate it? Yes!

Tak czy owak nadszedł ten tragiczny dla mnie czas... I co teraz? Zamiast biadolić na blogu i opóźniać cały ten okropny proces stanęłam przed szafą, która swoją drogą, pęka w szwach mimo robienia w niej inwentaryzacji i remanentu. Jedziemy dużym autem w 5 osób + pies, ale... jak ja się spakowałam ze wszystkimi tymi rzeczami? No nie dało się! Wczoraj psem na spacero-bieg (wczoraj był niezmordowany- 15-16km biegu przy rowerze, zajęcia z agility i posłuszeństwa, a potem rajd po domu- niebywałe!) i niemiłe słowo na "Pe".
I wiecie co? Mój chłopak to jednak jest skarb- Rano powiedział mi, że nie może wstać z łóżka, bo mu ciężko...