piątek, 30 sierpnia 2013

Wielkie eko zakupy! Part 2- Krem arganowy

Witajcie. Czas uchylić rąbka tajemnicy i napisać co między innymi znajdowało się w paczce, o której pisałam ostatnio. Zacznę może od kilku rzeczy, które obecnie są w "użyciu", bo nie ma większego sensu wstawianie fotek opakowań bez żadnego komentarza autora ;) chyba? choć miesiąc użytkowania to moim zdaniem i tak za mało na porządną recenzję.
Zanim przejdę do sedna chciałabym ogłosić, że współczuję tym, którzy od poniedziałku idą do szkoły, a sama tryskam pozytywną energią (którą jak Kaszpirowski przesyłam Wam przez monitor), bo już za tydzień jadę do Chorwacji na upragniony wypoczynek, czyli "plażing", "smażing" (haha z filtrem 50, to ja sobie mogę pisać) i "zwiedzing", bo mamy w planach objechanie kilku fajnych miejsc, skoro będziemy tam autem. A jak u Was z wyjazdami? Byłyście/byliście gdzieś lub planujecie?

Co do zakupów, pierwszym z nich był krem na bazie olejku arganowego dla mojej mamy:



Creme di argan anti ride



niedziela, 25 sierpnia 2013

Wielkie eko zakupy!

Jakiś czas temu pisałam Wam, że skusiłam się na duże zakupy ekologicznych kosmetyków. Nadszedł czas, aby pokrótce je przedstawić, a na recenzje jeszcze musicie trochę poczekać. ;) nie od razu Kraków zbudowano... a co do Krakowa- kosmetyki pochodzą z tamtejszego sklepu (również internetowego). Ja składałam zamówienie właśnie w taki sposób z opcją dostawy paczką pocztową (przy zakupach powyżej 150zł gratis), która dotarła do mnie błyskawicznie, a Pan, z którym kontaktowałam się w sprawie zamówienia do mojego koszyka dołożył jeszcze jedną rzecz, o jakiej zapomniałam :)

piątek, 23 sierpnia 2013

Post z Wroclove

Ostatnimi czasy wiele się u nas działo. :) planowanie 3 rocznicy (tutaj pozdrowienia dla mojego chłopaka, który koniec końców sam się tym zajmuje jedynie pytając czy wolę wino czy drinki w myśl zasady "pij, pij- będziesz łatwiejsza" ;D skubany wie jak działać- sama go tego nauczyłam wielokrotnie stosując na nim tę zasadę). Jeziorkowaliśmy się i rowerkowaliśmy z naszym chi :


chihuahua pływanie
prawdziwa miłość

sobota, 17 sierpnia 2013

Green Pharmacy + Olivia Garden szczotka z dzika

Witajcie,
miałam dzisiaj pisać o moich poprzednich zakupach, ale stale coś mi przeszkadza, w tym momencie brak karty pamięci od aparatu, który została u, mam nadzieję, przyszłej teściowej ;) (pozdrawiam tutaj mojego chłopaka, który zapewne to czyta ;) )
Dzisiaj oprócz zakupów w Monnarim (chyba w końcu zmienili swoje linie na bardziej fikuśne albo ja dojrzałam?) wpadłam migiem do Rossmanna, gdzie odkryłam kosmetyki Green Pharmacy. Jako, że wzięłam sobie do serca walkę o piękne, długie włosy i chęć ciągłego zapuszczania i zagęszczania opróczwcześniej poczynionych zakupów (po których bankrutuję swoją drogą) skusiłam się na 2 odżywki do spłukiwania i "ziołowy eliksir".

wtorek, 13 sierpnia 2013

Suprelorin efekty

Witajcie! Dzisiaj będzie nie kosmetycznie, ale też w okolicach natury. Tak jak pisałam na początku mam psa rasy Chihuahua, który jest zwariowany na 100 procent. Żywe srebro, które nie usiedzi na miejscu i nie pozwala swojej Pani długo siedzieć przy komputerze. Będzie siedział koło mojej nogi i wydawał charakterystyczne nosowe dźwięki (ja to nazywam ciśnięciem) jakby prychał i popiskiwał, póki go nie wyłączę. Na szczęście robi wyjątek dla laptopa (jego głównym problemem jest PC który chyba traktuje jako mój pożeracz czasu). Chyba go lubi, bo czasami kiedy w nocy odłożę go na podłogę, to traktuje go jako poduszkę dla swojej książęcej buźki. ;) 


Suprelorin efekty
Występuje też w wersji 9,4mg

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Sephora Doe Eyed eyeliner + Sephora zalotka

Witajcie, moi drodzy! Chwilkę mnie nie było i dlatego nie pisałam (jakby dla kogoś moje posty były niezbędne do życia ;) ). Wyjazd był świetny, a na celu miał wywołać uśmiech na twarzy mojego chłopaka, który właśnie jest na wygnaniu (praktyki wakacyjny) w Ośrodku Rehabilitacyjnym. 10 godzin ciężkiej pracy, ale za to po pracy na plaże, bo na terenie jest jezioro.
pięknie, prawda?
Teraz jednak nadszedł czas na kolejne oceny.
Eyeliner to nieodłączna część mnie. To podstawa mojego makijażu (bez którego nie wyszłabym kiedyś na spotkanie, ale przez to, że teraz więcej czasu biegam z psem niż po sklepach czasami sobie odpuszczam zakładanie "maski"). Wcześniej używałam przez długi czas również kresek z Sephory, ale w pędzelku. Skoro tam ten był bardzo dobry, czas sprawdzić pisak- zawyrokowałam i czym prędzej pobiegłam do sklepu, gdzie przywitała mnie miła Pani, która zachwalała ten kosmetyk.

piątek, 9 sierpnia 2013

Szczotka do włosów z włosiem z dzika

Tak sobie siedzę i myślę. Właśnie wygrałam aukcję na Allegro, w której walczyłam sama ze sobą - kupić czy nie kupić, ale słowo się rzekło... obiecałam. Jeszcze wiele interakcji z Allegro mnie czeka. Póki co głowię się nad kolejnym zakupem, ale jakże ważnym! Wręcz kluczowym przy wyzwaniu jakie sobie wybrałam- coś jak postanowienie Noworoczne, które na pewno chcę i spełnię! (nie tak jak te pisane przed laty na kartkach i palone po północy 1 stycznia, w których nie było nic prócz marzeń zakochanej nastolatki). Koniec końców nie zwierzyłam się jeszcze co to ma być za cel... Hmm. Zabrzmi banalnie, ale piękne, wymuskane i odżywione 100% włosy, które nie będą się puszyć! Jak na razie mam zakupiony cały arsenał kosmetyków, o których na pewno napiszę (niedługo notkę wprowadzającą, a potem poszczególne recenzje) który czeka na... no własnie- na co? na punkt kulminacyjny, na zwieńczenie moich zmagań z naturą... na naturalną szczotkę z włosia dzika. Konkretnie taką:


czwartek, 8 sierpnia 2013

Ziaja krem redukujący zmarszczki na noc

To już trzeci post! Nadal wprawiam się w blogowaniu i przyznam się, że naprawdę niewiele pamiętam z czasów, kiedy interesowały mnie kody HTML. 
Dzisiaj, zanim opiszę swoje najnowsze zakupy, czas na Ziajkę. Firma dobra jak na bardzo niskie polskie ceny- nie dajcie się zwieść- za granicą jest już sporo drożej. Póki tanio- korzystajcie, ale z umiarem i rozsądkiem, bo nie wszystkie kosmetyki są nie tyle ekologiczne, co nieszkodliwe dla zdrowia. Krem jaki chcę opisać zakupiłam nie dlatego, że mam już zmarszczki (21lat to jeszcze chyba nie ten wiek!) ale po prostu wyznaję zasadę "zapobiegać- nie leczyć", więc zakupiłam ten apteczny krem. Nie liczyłam na spektakularne efekty, bo i na razie (odpukać) ich nie wymagam, ale wiadomo, że takie kremy zgodnie z obietnicami producenta są dla skóry bardzo odżywcze. Skoro kończę go już, to idealny czas, aby ocenić jego działanie. Cóż... Najpierw zacznę od plusów:

środa, 7 sierpnia 2013

plażing, smażing i dbanie o cerę.

Skoro początki były trudne, chcę zobaczyć jak to jest z pisaniem drugiego posta, już bardziej konkretnego. Będzie to pomieszanie z poplątaniem, aczkolwiek myślę, że pomocne w tym wakacyjnym i słonecznym okresie. Uważam, że każdy powinien dbać o odświeżenie swojej cery, a co jest do tego bardzo dobre?

Jak do tej pory używałam różnych kosmetyków do odświeżania i oczyszczania twarzy z sebum, zanieczyszczeń oraz makijażu. Były to wszelkiej maści toniki, balsamy, mleczka czy płyny. Były różne firmy od taniej Ziaji przez Yves Rochera po Sephorę, którą uważam mimo niekoniecznie ekologicznych składów na przestrzeni lat (co cały czas zmieniają) za mój numer jeden w makijażu. Nadszedł jednak czas płynów micelarnych, który wpłynął znaczaco na mnie. Pokochałam zwłaszcza jeden- AA Ultra Nawilżanie:
AA Ultra nawilżanie

pierwszy, ale nie ostatni...

Powiem szczerze, że często wyszukuję w internecie opinii na temat kosmetyków itd. zanim się skusze na ich zakup. Do tej pory brakowało mi takiego jednego miejsca  w którym można było odnaleźć recenzję i polecenia prawdziwie ekologicznych kosmetyków czy zdrowej żywności lub samych sklepów. Aby zapełnić tę pustkę witam Was ja- dziewczynka bez zapałek, która faktycznie tego wynalazku używa bardzo sporadycznie. Zapalarkom do kuchenek gazowych mówię jednak zdecydowane TAK! Abstrahując jednak od tematów związanych z gotowaniem chciałabym napisać, że pierwsze razy czasami są naprawdę trudne i mimo, że w rzeczywistości gadatliwa ze mnie sztuka- teraz jestem jak tabula rasa. Przed oczyma widzę pustą kartkę i ołówek, którego używam do szkicowania, ale żadnego tekstu. A jednak (Pamiętajcie od "a jednak" nie zaczyna się zdania) cały czas coś piszę. Do założenia bloga nie namówiła mnie przyjaciółka, kot sąsiadki, ani chłopak. Nie będę dziękowała rodzinie, znajomym czy mówiła, że moim marzeniem jest "pokój na Świecie". Powód jest kuriozalny- to mój eko zakupoholizm! Tak, przyznaje się. Promocje działają na mnie tak jak na główną bohaterkę "Dziennika Zakupoholiczki" i tak jak ona kiedyś biegałam do centr handlowych w poszukiwaniu różnych fatałaszków. Teraz jednak jest to Level Up, czyli mania używania kosmetyków bio certyfikowanych, eko jedzenia, a także ekologicznego i zdrowego żywienia psa. Własnie- mam psa, który to patrzy teraz na mnie z miną "kobieto, co Ty robisz- chodź poćwiczymy sztuczki za te Twoje eko-smaczki". Jest to 1,5 roczny psiak rasy Chihuahua, który na co dzień wraz ze mną biega, bawi się, a także ćwiczy psie sporty i posłuszeństwo zaawansowane. Kupiony w czasach, gdy jak grzyby po deszczu pojawiały się pseudohodowle i wszelkiej maści Stowarzyszenia. Na szczęście jednak posiada metrykę ZKwP/FCI i umysł Einsteina, a na nerwach potrafi grać prawie tak dobrze jak Chopin na fortepianie. Poza tym przez 10 miesięcy w roku studiuję, co robię przez cały rok przy półkach sklepowych wczytując się w składy. Konkludując (jak to dumnie brzmi) chciałabym zabrać Was do swojego świata, w którym będę przedstawiać różne eko kosmetyki, zdrową żywność (zarówno ludzką jak i psią), a także polecać miejsca, w których w takie towary można się zaopatrzyć. Dajcie się zabrać w tę podróż "za jeden uśmiech"