piątek, 11 września 2015

Olejek Alterra do ciała... i włosów? Słodka limonka i fotki z Gorzowem w tle. ;)



Witajcie! Pogoda jest okropna, a na domiar złego, właśnie wyjeżdżam nad jezioro... Dopiero co wczorajszego wieczoru wróciłam ze wsi (Gorzów Wlkp) do miasta (mojego rodzinnego) gdzie przez cały dzień była piękna pogoda, ale w trakcie "zwiedzania" zmoczyło nas niemiłosiernie. Nas, gdyż byłam ze swoim niemałżem, a "", gdyż jest to niestety brzydkie miejsce. Gorzów nie ma pięknej starówki, tysiąca restauracyjek i kawiarenek. Jest pozbawiony życia bardziej niż Pcim Dolny. Wracając do jeziora... Akurat tego mi było trzeba- połączenia wody z wilgocią opadów, których nie-na-wi-dzę. Niegdyś, uzależniona od prostownicy, nie potrafiłam wyjść z domu, kiedy padało, gdyż moja grzywka żyła zwykle własnym życiem, co doprowadzało mnie do szewskiej pasji i niemalże płaczu, gdy w szkolnej toalecie, spoglądałam w lustro. Dodatkowo przez ostatnie dwa lata na jednym z luster firma Play zrobiła sobie kampanię pt. "Pismo zniesie wszystko" z ohydnym człowiekiem, z charakterystyczną łysiną i wylewającym się nad spodniami tłuszczykiem, co dodatkowo wzmagało we mnie nihilistyczne podejście do życia. Oczywiście wtedy, gdy padało, za oknem rzucało żabami, a moja grzywka była autonomicznym bytem...

Tak właśnie... Spakowana, gotowa do wyjazdu, ale tylko fizycznie... Psychicznie nadal pozostała mi niechęć do deszczu, w dodatku jestem c prawda zwierzęciem stadnym i duszą towarzystwa, ale kiedy już w tym stadzie jestem. Zazwyczaj przed każda imprezą/wyjazdem marudzę, a później bawię się o niebo lepiej od ludzi, którzy mnie na nią wyciągali. Cóż poradzić... Przyczajony tygrys nie upoluje antylopy. Co prawda mam już swoją przystojną antylopę, ale kto zabroni tygrysowi blefować i polować na żarty? P
Okej, koniec tej prywaty i psychoanalizy, bo niedługo nie będę dziewczynką BEZ ZAPAŁEK, ale dziewczynką Z KOZETKĄ.

Co do niedzieli dla włosów- właściwie jest nią poniedziałek/wtorek, gdyż podejrzewam, że nad jeziorem nie będę bawiła się w żadne oleje, maseczki itd. Byłam nawet skłonna wziąć ze sobą suchy szampon, ale rozsądek wziął górę i postanowiłam wziąć dobre czarne mydło, którym umyję się cała... :)

Przede wszystkim olejek:



Wybrałam ten oparty o limonkę i oliwki, choć na zdjęciu występuje wśród mięty i szczypioru afrykańskiego. W tym roku jednak wystawienie mięty na balkon przyniosło więcej szkód niż pożytku, przez wszędobylskie potworki zjadające liście. Od spodu wyglądały jak sito...

Olejek przede wszystkim ma piękny zapach. Owocowy, trochę kwaskowato-słodki. Ja go uwielbiam, ale lubię też takie soczyste wonie.

Opakowanie schludne, bez szaleństw, nie ma wstydu, jeśli stoi gdzieś w łazience, ale raczej w szafce niż na wierzchu.

Skład jest jak najbardziej bogaty. Ciekawy, naturalny i firma nie oszczędzała na ekstraktach.



Ja bym powiedziała, że nie tylko skóra zasługuje na taką pielęgnację... Mój Piękny wykorzystuje go na mnie do masażu (jest fizjo, a nie jakimś tam szarlatanem po kursie e-learningowym). Jak już pisałam, producent nie próżnował. Występuje tu kilka olei, witaminy i inne ekstrakty. Opisany zotał również zapach.

Mój rytuał, zaczęłam od nałożenia, znowu na suche włosy, oleju na około 4 godziny. Stwierdziłam, że po takim czasie wstępnie moje włosy spiły wszystko co najlepsze. Włosy umyłam nowym szamponem- Laverą Keratynową, który po dalszym testowaniu zrecenzuję. ;) Na włosy nie nakładałam żadnej odżywki do spłukiwania. Po wyschnięciu włosów, zabezpieczyłam jedynie końcówki jedwabiem, a całe włosy psiknęłam Gliss Kurem.

Oto efekty:


Bez flesza, wieczorową porą, w moim drugim domu:



Tutaj z fleszem:



Włosy z przyzwyczajenia myję codziennie lub max co 2 dni. Przez to, że ostatnio jeżdżę między Wrocławiem, a moim rodzinnym miastem, a dodatkowo wczoraj akurat trafił się ten wyjazd do Gorzowa, to włosy na poniższych zdjęciach są trzydniowe... Nigdy nie narzekałam na przetłuszczanie, zwłaszcza po odstawieniu SLSów i innych, ale na żywo wyglądały jakbym dopiero co je umyła...





Żeby nie być gołosłowną, dodam jeszcze jedną fotkę z Gorzowa, na której prezentuje się pięknie Warta. Te stare i odrestaurowane kamieniczki oraz trakt przy brzegu rzeki, to jedyne miejsca, jakie w tej mieścinie warto zobaczyć. 

Oto Warta warta zobaczenia:


Lecę się ogarniać, bo wyjazd już za chwilę ;)

Czy używacie olei przeznaczonych do ciała również do włosów? Używacie Alterry? ;)

8 komentarzy:

  1. Ciekawy ten olejek. ;)
    W Gorzowie nigdy nie byłam, ale skoro mówisz, że nie warto, to nie będę specjalnie jechać zwiedzać ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładne włosy, ładne miasto, co tu chcieć więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę w końcu spróbować olejków na włosy, ale lenistwo mnie powstrzymuje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Olejki do włosów to nie dla mnie. Do ciała jak najbardziej jestem na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Niestety miłe słowo nie uratuje mnie przed podcięciem końcówek :( aczkolwiek nie ma co się smucić. Koniec może być nowym początkiem ;)

      Usuń
  6. uwielbiam takie zapachy :) ale u mnie byłby tylko do ciała, na włosy już nie kładę olejów,kąpiele olejowe sprawdzają sie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz komentarz, w którym znajdzie się łechcące moją próżność pochlebstwo ( ;D ) lub konstruktywna krytyka, z której można wynieść naukę. Liczę również na podzielenie się Waszymi doświadczeniami z opisywanymi kosmetykami. ;)

pozdrawiam, dziewczynka, która nie używa zapałek. ;)