W związku z tym potrzebny był mi choć chwilowy relaks, nawet taki pozorny ;)
Sięgnęłam po peelingujący olejek do dłoni firmy Yves Rocher. Na wizażu ocena jest wyjątkowo słaba (2,8/5), nie sugeruję się nią jednak. Postaram się przekazać Wam swoje spostrzeżenia. ;)
Przede wszystkim producent obiecuje:
- złuszczenie martwej warstwy naskórka dzięki zawartości nasion truskawki;
- ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi- arnika;
- stymulację odnowy komórkowej skóry.
Warto tutaj zaznaczyć, iż YR wykorzystuje Arnicę Chamissonis, aby chronić nie tylko nasze dłonie, ale również zagrożone gatunki.
Schludne opakowanie |
Opis producenta Yves Rocher |
Skład peelingującego olejku Yves Rocher |
Przede wszystkim ma on faktycznie konsystencję olejku z wieloma nasionkami, wierząc producentowi na słowo, truskawki. Bardzo łatwo się rozprowadza, co dziwne trochę się jakby spienia, a dłonie po jego użyciu są gładkie i sprawiają wrażenie czystych, więc moim zdaniem może on spokojnie zastępować na przykład mydło, przy profilaktycznym odświeżeniu rąk. Właściwości antybakteryjnych nie posiada, więc nie możemy na jego rzecz całkowicie zrezygnować z innych środków myjących. Nie jest zdzierakiem, nie można go moim zdaniem nazwać peelingiem, tak jak i żelu pod prysznic z serii, ale jako odskocznia od mydła w płynie, owszem. ;) Moje ręce reagują na niego dobrze, ale... czy ten efekt jest wart prawie 20 złotych? Lepiej działać może zwykły peeling do ciała jak TEN.
Po nałożeniu, o dziwo, mój egzemplarz pachnie liofilizowanymi wiśniami. ;)
Generalnie jako odskocznia jest okej, ale jako codzienność... cóż, szkoda mi prawie 20 zł. ;)
Edit. Jeśli to macie, nie przynosi spektakularnych efektów na Waszych dłoniach, to spróbujcie na skalpie. ;) mi krzywdy nie wyrządził, nawet fajnie się rozprowadza. Nie zdziera, ma konsystencję olejową, nie mam od niego podrażnień. Może akurat się sprawdzi i nie będzie tylko kolejnym "przydasiem" na półce? ;)
Wasza DbZ.
Oj nie przejmuj się, przejdą CI te nerwy! ;) Dawno nie zaglądałam do YR... W sumie chodzę tam tylko po zapachowe mgiełki i na nic innego nie zwracam uwagi. Głównie ze względu na ceny, jak sama piszesz 20zł to trochę dużo ;)
OdpowiedzUsuńCeny w YR mnie czasami przerażają, zwłaszcza w stosunku do jakości. Na pewno nie skuszę się już na ich kremy, bo są zwyczajnie za drogie przy składach jakie prezentują.
UsuńWypróbowałabym na skalpie :)
OdpowiedzUsuń